Odnalezienie drugiej połówki, spotkanie „tej, tego” jedynego, właściwego lub też stworzenie stabilnego, długotrwałego związku jest z jednej strony głęboko zakorzenioną w nas potrzebą (bardziej lub mniej determinującą nasze myślenie i działanie), a z drugiej – coraz trudniejszym do osiągnięcia celem, coraz większą sztuką. Mam tu na myśli wciąż rosnącą liczbę rozwodów, rozpadów wieloletnich związków, singli z wyboru itd. Zapewne osoby, które wychodzą ze związku, robią to z różnych powodów, również po to, aby „nie zwariować”, co jednak robią Ci, którzy w nich trwają?
Czy istnieje recepta na związek idealny?
Nie ma jednej recepty, związki są tak różne – jak różni są ludzie, i w tych różnicach właśnie można szukać odpowiedzi. Żyjemy w trudnych czasach, gdzie zewsząd mamy prezentowany i wpajany model związku, który ma niewiele wspólnego z rzeczywistością – za to odnosi się do naszych marzeń, pragnień, emocji. Dlatego tak trudno nam zaakceptować rzeczywistość. Nieświadomie porównujemy nasze związki z tymi widzianymi na szklanych ekranach lub na kartach książek. Nie może istnieć żaden model ani wzorzec związku idealnego. Owszem, istnieją pewne normy, ogólne zasady zakorzenione w naszej kulturze (np. monogamia, nieakceptacja przemocy fizycznej, związek partnerski lub patriarchalny), jednak cała przestrzeń emocjonalna jest dla każdej pary unikatowa. W dużej mierze jest ona budowana w oparciu o wzorce, jakie kopiujemy nieświadomie bezpośrednio od naszych rodziców – ale na to już możemy mieć wpływ. Również sfera seksualna jest unikatowa dla każdego związku, budujemy i rozwijamy ją w oparciu o różne potrzeby – im bardziej są one świadome, kontrolowane i respektowane wzajemnie przez partnerów, tym większa szansa na satysfakcję. Oczywiście podstawą tu jest rozmowa między partnerami, ale najpierw należy porozmawiać samemu ze sobą. Co to oznacza? Zdobyć się na szczerą analizę swoich zachowań seksualnych wobec partnera w konfrontacji ze swoimi i jego potrzebami, pragnieniami.
Ewolucja w związku
W komediach romantycznych, dramatach czy innych historiach, które nas wzruszają, a potem wzbudzają myśl: „…ja też bym tak chciała (chciał), czemu mój związek tak nie wygląda?”, przedstawiona jest zazwyczaj pierwsza faza miłości: „romantyczne początki”. Lansowanie tego modelu buduje wyobrażenie, że jest w nim zaklęta recepta na długotrwałość i sukces związku. Tymczasem faza romantyczna związku jest przepięknym, ekscytującym doznaniem, ale jest tylko fazą – co oznacza, że się skończy. Po niej nastąpią kolejne, bogate w inne doznania (nie oznacza, że gorsze). Aby utrzymać związek, musimy być gotowi na taką zmianę. Nie możemy się łudzić, iż faza romantyczna będzie trwała wiecznie. Oczywiście, można nie dowierzać i sprawdzać z kolejną osobą, i kolejną…
Zasadą udanego, długotrwałego związku jest zmiana. Uczucia – jak wszystko inne na naszej planecie – ewoluują. Spróbujmy zaakceptować ten fakt i ewoluować wraz z nimi – wtedy przekonamy się, dlaczego warto pozostać, zamiast wciąż szukać nowych, „romantycznych” doznań.
Artykuł został opublikowany na portalu parenting.pl