ul. Jana Pawła II 15/12, Gliwice kontakt@psycholog-gliwice.com

Współczesny świat to świat cyfrowych technologii. Czy nam się to podoba, czy nie – rewolucji informatycznej nie można zatrzymać ani cofnąć. Nie uciekniemy więc przed zmianami technologicznymi, obyczajowymi, kulturalnymi związanymi z cyfryzacją życia. Możemy a nawet powinnyśmy je rozumieć, oswajać i dostosowywać się do nich. Pamiętając, że wciąż to my jesteśmy rodzicami (nie Internet czy komputer)!! Dajemy przykład i jesteśmy wzorami dla naszych dzieci – które „nieświadomie” uczą się przez naśladownictwo.

Ważne jest również jaki rodzice mają stosunek do technologii i jak sami jej używają. Często traktują komputer, telewizor, tablet jako wypełniacz czasu dla dzieci lub uspokajacz albo nagrodę. Dość powszechnym jest widok dziecka jedzącego, jadącego w wózku lub w aucie, czekającego na opiekunów i oglądającego bajkę, lub grającego na telefonie. Spożywamy posiłki przy tv, z telefonami na stole. Przeglądami strony, media społecznościowe – w wolnych chwilach, dla zabicia czasu aż jesteśmy w to coraz bardziej wciągnięci – często przestajemy kontrolować sen, cel i czas spędzany w sieci. Staje się on ważniejszy, atrakcyjniejszy niż czas, kontakt z najbliższymi osobami. Podobnie media działają na dzieci i młodzież. Gry, bajki są tak zaprojektowane aby być atrakcyjne, wręcz pochłaniające uwagę dziecka. Dość szybko dziecko zaczyna się domagać coraz dłuższego i częstszego kontaktu z medium, w umiejętny sposób wymuszając zgodę na rodzicu. Rodzic nawet jeśli jest już wtedy niechętny lub krytyczny do żądań dziecka – jednak często ulega dla „świętego spokoju”. W ten sposób zarówno umysł dziecka zaczyna być podatny i przystosowany do cyfrowego przekazu – jak i tworzy się emocjonalny wzorzec – zaspokajania potrzeb rozrywki, zabawy, przyjemności przy pomocy sprzętu elektronicznego.

Coraz częściej stajemy się „ofiarami” telefonów komórkowych. „Ofiarami” w znaczeniu – związanych z nimi konfliktów, nieporozumień. Ogólnie mówiąc smartfony są jakby dodatkowymi członkami rodzin, stałymi elementami życia w praktycznie każdych okolicznościach. Czy potrafimy funkcjonować bez nich? Czy możemy sobie wyobrazić swój dzień, tydzień bez telefonu? Być może wiele osób zadeklaruje – że oczywiście tak. Jednak praktyka gabinetowa a nawet zwykła obserwacja czy badania tym zakresie temu przeczą.

Dlaczego technologie mają na nas tak potężny wpływ – czyli różnice pokoleniowe: cyfrowi imigranci a cyfrowi tubylcy

Marc Prensky w publikacji z 2001 roku „Digital Natives, Digital Immigrants” bardzo trafnie opisał obecną rzeczywistość. Podzielił on pokolenia na „cyfrowych tubylców” i „cyfrowych imigrantów”. Imigranci to My – ludzie urodzeni przed 1980 r. Traktujemy zdobycze technologii użytkowo, rekreacyjnie, w celach informacyjnych oraz towarzyskich. Znamy jednak z doświadczenia inne sposoby spędzania czasu, zdobywania informacji czy tworzenia i bycia w relacjach. W okresie dzieciństwa i dorastania – kiedy jak wiadomo tworzą się zręby osobowości i podstawy psychologicznych umiejętności nie korzystaliśmy z internatu, mobilnych telefonów, komputerów czy gier. Dzisiaj nie istnieje już taka rzeczywistość. Mimo włączenia na stałe w nasze życia i rodziny technologii, trudno „imigrantom” zrozumieć, poczuć kulturę „cyfrowych tubylców”. Cyfrowi tubylcy korzystają z wielu urządzeń multimedialnych jednocześnie lub z wielu aplikacji jednocześnie. Używają niezwykle intensywnie mediów i umieją w tym samym czasie za pomocą jednego urządzenia oglądać film, słuchać muzyki, wysyłać wiadomości czy rozmawiać z kilkoma osobami jednocześnie. Zjawisko to bywa nazywane wielozadaniowością lub media multitaskingiem. Cyfrowy tubylec jest nieustannie lub przez większą część dnia online, komunikuje się poprzez Facebooka, Instagrama i inne komunikatory lub inne portale społecznościowe. Biegle i w sposób zaawansowany obsługuje nowe technologie.

Różnice między cyfrowymi tubylcami a imigrantami dotyczą – jak twierdził Prensky funkcjonowania mózgu w zakresie kodowania informacji czyli uczenia się. Uczenie się dotyczy zarówno przyswajania wiedzy jak i poruszania się w świecie relacji, emocji, kontaktów. Obecny styl uczenia się można opisać jako wielowątkowy, pobieżny. W cyfrowym świecie charakterystyczne jest szybkie i łatwe przełączanie się między tematami, krótkie informacje, obrazy, barwy, ruch. Należy zauważyć, że „zwykłe” książki, długie teksty, monotonne zadania są na tym tle mało atrakcyjne. Trudno jest wzbudzić motywację do zaangażowania w tradycyjne formy nauki, więc szkoły często wychodzą naprzeciw nowej rzeczywistości urozmaicając lekcje tablicami, pomocami multimedialnymi, laptopami, komputerami nawet osobistymi telefonami. Podobnie tradycyjne kontakty towarzyskie polegająca na „zwykłych” rozmowach, bawieniu się, długim przebywaniu z innymi osobami – staje się równie mało atrakcyjne. Automatycznie, nieświadomie a może adekwatnie do uwarunkowań neurologicznych „cyfrowi tubylcy” organizują sobie życie towarzyskie, rówieśnicze w sieci internetowej – gdzie może ono być wielowątkowe, pobieżne, łączone z innymi aktywnościami. Na jednym ekranie komputera czy smartfona można zmieścić kilka okien czatu – czyli „rozmawiać” z kilkom osobami jednocześnie, dodatkowo czytając artykuły czy „skrolując” Facebooka.

Dla „cyfrowych imigrantów” mimo chęci i prób uczestniczenia w wielu aktywnościach multimedialnych – wydaje się to być na dłuższą metę męczące czy niewystarczające.

Jak reagować gdy dziecko za dużo czasu spędza w sieci

Aby pomóc dzieciom i młodzieży uczyć się korzystać w sposób dla nich korzystny z multimediów i Internetu, my „imigranci cyfrowi” musimy zaakceptować nową rzeczywistość i starać się ją zrozumieć. Nie ma sensu walczyć ani podważać wagi technologii w życiu współczesnych młodych pokoleń. Należy pomóc dzieciom odnaleźć granicę między światem realnym a wirtualnym.

W okresie dorastania to rodzina zaspokaja podstawowe potrzeby dziecka: materialne, uczuciowe i społeczne oraz stanowi dla niego źródło nieustannych doświadczeń i wiedzy o świecie i życiu. Środowisko rodzinne w znacznej mierze kształtuje osobowości dorastających, ich zainteresowania, upodobania, nawyki, przyzwyczajenia. Ponieważ nie uciekniemy przed zmianami technologicznymi, obyczajowymi, kulturalnymi i nie powstrzymamy ich, ważne jest aby dzieci i młodzież nauczyć mądrze z nich korzystać. Wpływ atmosfery w domu i stylu wychowywania na stosunki z dzieci z rodzicami jest nie do przecenienia w kształtowaniu osobowości i emocjonalności młodego pokolenia. Dlatego tak ważne jest jaki rodzice mają stosunek do technologii i jak sami jej używają. Często rodzice sami zbyt często używają przy dzieciach smartfonów. Są wpatrzeni w ekrany, nie utrzymują wzrokowego kontaktu z dziećmi ani ze sobą nawzajem. Rodzice stanowią w tym – jak i w każdym inny aspekcie wzór – który dzieci naśladują. Mimo, że rodzice „robią na telefonie” coś ważnego lub tylko przez chwilę się nim „bawią” – modelują postawy i zachowania dzieci. Dzieci czują się pomijane lub nieważne, widząc rodzica zajętego swoi telefonem lub komputerem.

Aby pomóc dzieciom i młodzieży uczyć się korzystać w sposób dla nich korzystny z multimediów i Internetu, my „imigranci cyfrowi” musimy zaakceptować nową rzeczywistość i starać się zrozumieć nową. Ważna jest elastyczność w dostosowywaniu się do zmian zachodzących w dzieciach. Jeśli rodzice, nauczyciele nie dostrzegają i nie rozumieją budzących się w podopiecznych nowych potrzeb, przyzwyczajeni do posłuchu w latach dziecięcych spowoduje to osłabienie lub zerwanie więzi uczuciowych i powodować będzie ciągłe problemy między opiekunami a dorastającymi dziećmi. Wpływ rodziny początkowo olbrzymi, w miarę rozwoju i rozszerzania się kontaktów społecznych dziecka stopniowo maleje. Zwiększa się natomiast wpływ i znaczenie grupy rówieśniczej.

Nie ma sensu walczyć ani podważać wagi czy wartość technologii w życiu współczesnych młodych pokoleń. Należy pomóc im odnaleźć granicę między realnym w wirtualnym światem. Dlatego trzeba żyć w świecie realnym i pokazywać dzieciom jego atrakcyjność. Atrakcyjność kontaktu z naturą, wysiłku fizycznego, zabawy, czytania książek, zabawy indywidualnej i wspólnej a przede wszystkim bliskich relacji interpersonalnych. Atrakcyjnych i ważnych nie tylko wtedy gdy jest fajnie i przyjemnie ale także – a może głównie w obliczu konfliktu, niezgodność „ złych emocji”, niezrozumienia. Przechodzenie z dzieckiem konfliktu czy trudność pomaga mu wykształcić bazę cierpliwość, odporności na frustrację i niezadowolenie – tak bardzo potrzebną w życiu.

Nie ma prostego sposobu z poradzeniem sobie w sytuacji nadmiernego spędzania przez dziecko czasu w przestrzeni cyfrowej. Zazwyczaj jest to proces trwając od wczesnego dzieciństwa więc wymaga długiego czasu „odwrócenie tej tendencji”. Należy dać coś w zamian, pokazać, że można inaczej, swoim przykładem, nie zniechęcając się porażkami i odmowami. W sieci – gdy coś idzie nie tak – można zniknąć, przełączyć się, stać się kimś innym. W życiu – to już nie takie proste. Każdy woli proste i łatwe rozwiązania. Dzieci i nastolatkowie – tym bardziej. Tylko konsekwentny, niepoddający się rodzic czy opiekun ma szanse w starciu z technologiami przekonać dziecko, że na Internecie świat się nie kończy!