ul. Jana Pawła II 15/12, Gliwice kontakt@psycholog-gliwice.com

Aby żyć trzeba jeść.

Jedzenie jest jedną z podstawowych potrzeb, której realizacja to warunek życia. Nie ma życia bez jedzenia. To pierwsza życiowa, fizjologiczna potrzeba, której zaspokojenia domagamy się zaraz po urodzeniu. Od urodzenia komunikujemy się z otoczeniem i najbliższymi osobami poprzez jedzenie. Karmienie – spełnia nie tylko potrzebę fizyczną, ma także ma wymiar relacyjny. Niemowlę nie jest w stanie samodzielnie zdobyć pokarmu ani się najeść. Nie potrafimy tego zrobić przez dobre kilka lat życia. Jesteśmy zależni od otoczenia. Oznacza to, że jedzenie głęboko skojarzone jest z emocjami. Są one wryte w naszą psychikę i nieświadome.
Jedzenie kojarzy się z przyjemnością i bliskością. Brak jedzenia – to emocje negatywne. Dla noworodka, niemowlęcia, małego dziecka, jedzenie równa się przyjemność, głód równa się cierpienie.

Rodzinne przekazy dotyczące jedzenia

Stereotyp jest taki, że jeśli niemowlę ma apetyt, je chętnie i dużo – jest zadowolone i szczęśliwe. Jeśli jest „tłuściutkie” – oznacza, że jest zadbane a rodzice dobrze sobie radzą z wychowaniem, w rodzinie panuje szczęście i dobrostan. Jeśli „chudziutkie” nasuwają się skojarzenia o chorobach, trudnościach z karmieniem, nieradzeniem sobie rodziców,  problemach z karmieniem – odbiór społeczny jest raczej negatywny.
W każdej rodzinie funkcjonują niepisane normy określające jak powinno wyglądać odżywianie.  To co jest normalne w danej rodzinie dyktowane jest wielopokoleniowym przekazem.      Młodzi rodzice – zagubieni, zmęczeni, zapracowani często słuchają co mówią ich matki, babcie, ciocie. Działają albo  zgodnie z tym, albo wręcz przeciwnie.

Jedzenie to emocje

W zależności od tego jak dziecko reaguje na karmienie, tak reaguje matka. Jeśli je chętnie, często – ale niezbyt często, budzi to w mamie i całej rodzinie spokój, radość, zadowolenie. Jeśli są problemy z apetytem, kolkami, porami karmienia, mały przyrost wagi – rodzina przeżywa niepokój, troskę, złość. Zaczynają się konsultacje i rozmowy na ten temat, wizyty u lekarzy. Niemowlę zaś odbiera i rozumie te uczucia. Zauważa reakcje najbliższej osoby na swój podstawowy odruch i te skojarzenia na zawsze zostają w jego psychice.
Posiłek odgrywa w naszym życiu wiele ról i spełnia wiele potrzeb, nie tylko fizjologiczne.
Można sobie wyobrazić jak wiele emocji związanych jest z karmieniem, jedzeniem w życiu dziecka, rodziców i całej rodziny. Matki za pomocą jedzenia usypiają, pocieszają, nagradzają, uspokajają, zajmują uwagę dzieci. W późniejszym dzieciństwie jest ono elementem wychowania, dyscypliny, zaczynają się groźby i kary z nim związane.
To, że nie pamiętamy tego okresu życia – nie oznacza, że wiele, wiele razy jedzenie wywoływało w nas pozytywnych lub negatywnych emocji. Otrzymywaliśmy za apetyt „nagrody” lub „kary” w postaci uśmiechu lub troski na twarzy matki. Otaczały nas emocje budujące poczucie bezpieczeństwa lub poczucie niepewności i zagrożenia. Jedzenie jest więc elementem kształtującym naszą osobowość, tożsamość, wpływa na poczucie wartości.
Emocje i jedzenie są ze sobą nierozerwalnie złączone.
Wiele osób zmagających się z bulimią, otyłością czy innymi zaburzeniami jedzenia, mówi, że nie potrafi się powstrzymać od  zjedzenia czegoś, i nie rozumie dlaczego. Nie jest to często bezpośrednio powiązanie z sytuacjami stresowymi. A nawet jeśli, osoby które cierpią z tego powodu – nie widzą tych zależności. Uważają też, że powinny panować nad tym co i kiedy jedzą. Obwiniają się, złoszczą na siebie, że tak się nie dzieje. To nakręca spiralę: złe samopoczucie, napięcie – jedzenie – ulga – wyrzuty sumienia, wymioty, przeczyszczanie, złe samopoczucie. To zamknięte koło trwa latami, nasila się i osoba cierpiąca nie widzi wyjścia z sytuacji, nadziei na poprawę. Wielokrotne próby zmiany, poprawy, porzucenia złych nawyków – działają na krótko i wszystko zaczyna się od początku. Osoby te czują się też często odrzucone przez otoczenie, izolują się, zamykają w sobie – to dokłada tylko im cierpienia.

Kult ciała

Żyjemy w epoce obrazu, multimediów, wirtualnej rzeczywistości. Króluje w nich kult ciała – szczupłego, wychudzonego lub umięśnionego, wysportowanego. Przy tym obrazy ciała, które widzimy,  na co dzień są nierealne, wyretuszowane, niemożliwe do uzyskania.
Wywiera to jednak ogromną presję, przed którą trudno się uchronić komukolwiek.
Wielu z nas na różnych etapach życia podejmuje więc próby osiągnięcia lub zbliżenia się do ideału.
Podejmujemy diety, nowe sposoby odżywiania, ograniczamy co, jaki i kiedy jemy. I odczuwamy przy tym różne emocje. Złość, smutek, rozdrażnienie, frustrację, żal lub radość, euforię, zadowolenie. Potem w zależności od emocji, które przeżywamy zaczynamy się określać wewnętrznie – rośnie lub maleje nasze poczucie własnej wartości. Czuje się lepsi od innych lub gorsi. Umiejętność kontroli diety, wagi, wyglądu daje nam poczucie wyższości lub totalnej niższości i porażki. Oba te stany powodują emocjonalnie osamotnienie. Czujemy się sami w naszej walce z samym sobą. Jest ona tym trudniejsza, że otacza nas nie zliczona ilość produktów żywnościowych, kawiarni, restauracji, programów itd., Kuszą reklamy, zdjęcia, pełne półki sklepowe. Z drugiej strony – kult ciała, moda na fit, uprawianie sportu, różnie – dziwnie brzmiące diety.  Pragnienie bycia szczupłym, atrakcyjnym. Te dwa przeciwstawne obozy – stwarzają sytuacje przysłowiowego ciastka („zjeść ciastko i mieć ciastko”). Nietrudno się pogubić. Ciągła presja związana z byciem idealnym przy jednoczesnym wszechobecnym konsumpcjonizmie może poważnie wypływać na wiele sfer funkcjonowania.

Trudno samemu – psycholog pomoże

Problemy z jedzeniem oprócz aktualnych trudności jakie stwarzają w życiu osoby cierpiącej, są wielowymiarowe, nie dotyczą tylko diety lub wagi. Są one głęboko zakorzenione w nieświadomych warstwach psychiki – tak i jak jedzenie. Wpływ na postrzeganie samego siebie, swojego ciała ma nie fakt ile w danej chwili ważymy. Jest to efekt naszego całego doświadczenia życiowego – czego spora część dotyczy okresu, którego nie pamiętamy. Dlatego tak trudno samemu poradzić sobie własnym żołądkiem. Nie rozumiemy samych siebie, nie wiemy co popycha nas do głodzenia się, objadania, wymiotowania lub innych rzeczy. Wstydzimy się powiedzieć komukolwiek co robimy i co czujemy, co tylko pogarsza sytuację. Wiele osób latami samotnie zmaga się z wymiotami, głodówkami, efektem jojo – z marnym skutkiem. Wizyta u terapeuty, który nie ocenia, nie potępia, nie patrzy z wyższością – a ze zrozumieniem i empatią na pewno nie zaszkodzi. Terapeuta nie da złotej recepty, nie wskaże właściwiej diety, ale pomoże uzyskać wiedzę, zrozumienie, akceptację samego siebie. Terapia jest długą podróżą, podczas której uczymy się innych i samych siebie, budujemy poczucie własnej wartości – niezależne od wagi i rozmiaru.\
Problemy z odżywianiem to nie tyko problemy z wagą, to przede wszystkim problemy z równowagą wewnętrzną, emocjonalną.

Więc nie bój się sięgnąć w głąb siebie – aby ją zbudować!!